Robi wrażenie.
Też tak uważam.
Emelie razem z Niernen stała nad brzegiem Anory i oglądała statek, którym miały popłynąć do Krainy za Morzem. Był brzozowy i smukły, a z zewnętrznej strony miał wyryte elficke znaki.
Jak to się nazywało? Liduen Kaeti?
Chyba Liduen Kvaethi czy jakoś tak. U Eragona się tego dokłdnie nauczymy.
Chyba tak. Emelie pociągnęła nosem. Nadal nie mogę w to uwierzyć.
Ale co? Nie wierzysz w to, że ja tutaj jestem?
Nie. Ty jesteś aż nad to realna. Nigdy nikogo tak nie kochałam.
Moja mała.
Ale chodzi mi o to że to takie dziwne... Wychowałam się w Carvahall i nikt mi nie mówił, że istnieje coś poza Alagaesią. Nadzieja coś wspominała o jakiejś krainie ale myślałam, że to tylko bajka.
Nie martw się, będę przy tobie, kochana.
Dziękuję Niernen.
Przecież to mój obowiązek chronić jeźdzca. O spójrz, zbliża się ten od Dauthdaetr.
- Jeźdźczyni, pani Arya prosiła abyś stawiła się u niej.
To gdzie ja mam się stawić?! Raz mówią, że tutaj, raz że przed obliczem Aryi. O co w tym chodzi?
Nie wiem kochana, ale lepiej nie ignorować rozkazów Aryi. Jest jednym z najbardziej wpływowych osób w Alagaesii.
Wiem. Chodźmy już.
Zawiozę Cię, wsiądź na mnie. Emelie zamurowało.
W-wsiąść? Ale... J-jak?
No tu.
Emelie wdrapała się niezgrabnie na grzbiet smoczycy i usiadła w zagłębieniu pomiędzy szyją a małymi szpikulcami smoczycy.
Łaaa, ale wysoko
Bardzo śmieszne. Nie martw się, smoki rosną szybciej niż ludzie.
Wiem.
Jedźmy już do tej Aryi.
***
- Pani. Wzywałaś mnie.
- Tak. Chciałam ci oznajmić, że do Krainy za Morzem pojadę razem z wami.
- Och... - Emelie nie wiedziała co powiedzieć - To... wspaniale.
- Ale przecież musimy już wsiadać! Inaczej dotrze do nas wschodni sztorm! - Do rozmowy włączył się kapitan załogi. Był to wysoki, lekko umięśniony człowiek z włosem koloru ciemny blond. Twarz miał poprzecinaną bruzdami, które jak sądziła Emelie powstały od wiatru.
- Racja kapitanie Nolfavrell.
Wszyscy wstali i po kolei wychodzili z namiotu. Emelie również to zrobiła i ponownie wsiadła na Aryę.
Poczuła pytającą myśl smoczycy.
Arya płynie razem z nami.